Postanowiłam odebrać telefon. Przyłożyłam słuchawkę do ucha i odebrałam (J-ja, T-tata):
J-Halo
T-Cześć córuś jak tam-mówił przesłodzonym głosikiem. Ciekawe czego on znowu ode mnie chce. Ja postanowiłam zachować maskę obojętności i mówiłam do niego przez całą rozmowę głosem wypranym z jakichkolwiek emocji.
J-Co?
T-Czy ja zawsze muszę coś od ciebie kochanie chcieć? Nie mogę od tak zadzwonić do mojej córci i się spytać jak tam u niej? - Miałam miałam ochotę mu przyjebać. Nerwy mi puściły.
J-Jakoś przez ostatnie 15 lat mojego życia Cię to kurwa nie interesowało więc z tego mniemam że coś ode mnie chcesz. Więc? - wysyczałam do słuchawki.T-Więc chciałem sobie z Amandą zrobić wakacje i nie mamy z kim zostawić małego na resztę wakacji. Więc zaopiekujesz się swoim bratem?
J-Chyba Cię człowieku do reszty pojebało że ja będę się nim zajmować jak ty razem z tą jędzą chuj wie co będziecie robić. Wynajmij se opiekunkę a nie. Kim ja dla ciebie jestem co kim? Kimś kogo przypomniałeś sobie po 15 latach życia z jakąś dziwką i to jeszcze jak potrzebujesz pomocy. W życiu się Nim nie zajmę. I tak w ogóle po jakiego ja mam się nim zajmować jak on ma już 16 lat? Nie umie se sam poradzić?
T-Ale córuś ja Cię zawsze kochałem i będę kochał i pamiętałem o tobie zawsze więc jak będzie?
J-Kiedyś bym się na to nabrała ale nie teraz więc możesz z nim zrobić wszystko ale jak go zobaczę to uwierz wyrzucę go z domu. Do mam nadzieję niezobaczenia.
Rozłączyłam się i "położyłam" a właściwie lekko rzuciłam telefon na stół. Ten człowiek mnie tak wkurwia że to jest poezja. Po chwili poczułam jak ktoś mnie przytula i poczułam zapach charakterystycznych perfum. Odwróciłam głowę i się nie myliłam za mną stał mój kochany Liam. Odwróciłam się do niego i lekko go pocałowałam i się spytałam:
- Ile z tej rozmowy słyszeliście?
-No wiesz mogę Ci powiedzieć że nic ale to by było kłamstwo ponieważ słyszeliśmy praktycznie wszystko.
Liam mnie pocałował i właśnie w tej chwili do kuchni wpadła zdyszana mama, która jak nas zobaczyła uśmiechnęła się i spytał czy mogą zostawić nas same i dodała że Li może zostać bo chyba powinien wiedzieć. A więc tak oto zostałam sama w kuchni z mamą i moim chłopakiem.
-Więc co się stało?-Postanowiłam zacząć rozmowę.
-Dzwonił do mnie twój ojciec i spytał się czy Nat może przyjechać do nas i zostać na resztę wakacji?
-No chyba jednak nie. Wiesz przecież że teraz mnie w domu częściej nie ma niż jestem i do tego próby i w ogóle wszystko. Jak ty to sobie wyobrażasz przecież ciebie też całymi dniami nie ma w domu.
-No zawsze miałaś z nim dobry kontakt więc nie widzę problemu...-weszłam jej w środek zdania
-Ale ja widzę. On ma 16 lat ostatnio się z nim widziałam jak miał 14 więc jest teraz jak mniemam w okresie buntu a ja nie mam zamiaru go wszędzie ze sobą taszczyć.
-Ale córuś zgódź się. Może odnowicie kontakty i będzie po staremu. Zresztą każdy wie że jak ty postawisz na swoim to nic nie będzie w stanie zmienić twojej decyzji i będzie jeden wyskok i mi mówisz i ja dzwonię do ojca i on zabiera Nata. Co ty na to?
-Po co się pytasz jak już podjęłaś decyzję?
-Świetnie. Więc już wam nie przeszkadzam idę do siebie.
W tym momencie usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Mama poszła otworzyć. Gdy weszli do kuchni nie mogłam uwierzyć własnym oczom zobaczyłam...
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Sorki że taki krótki ale sis mnie pogania
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz