Sobota, 10 lipca
Obudziłam się wtulona w mojego chłopaka. Tak strasznie mi się nie chciało wstawać ale niestety musiałam. Lekko się podniosłam i zauważyłam że Liam jeszcze śpi. Wstałam delikatnie z łóżka aby go nie obudzić. Weszłam do garderoby i wybrałam ubrania na dziś. Wzięłam przygotowany zestaw i weszłam do łazienki. Od razu weszłam pod prysznic bo nie chciałam widzieć mojego odbicia w lustrze. Dokładnie umyłam moje ciało truskawkowym żelem pod prysznic, a włosy rumiankowym szamponem. Pewnie zastanawiacie się dla czego rumianek? Więc rumianek dlatego że szampon rumiankowy rozjaśnia włosy. Chociaż w to nie wieże to go używam wiem jestem pojebana. Dokładnie spłukałam pijane z mojego ciała i włosów. Wyszłam spod prysznica, wytarłam swoje ciało ręcznikiem, a włosy zawinęłam w "turban". Ubrałam się w to. Lekko się pomalowałam, czyli fluid, puder i tusz do rzęs. Postanowiłam wysuszyć włosy. Następnie je rozczesałam i zrobiłam niechlujnego koka. Wyszczotkowałam zęby i ogólnie załatwiłam swoją potrzebę. Wyszłam z łazienki i zauważyłam że Li zaczyna się przebudzać. Podeszłam do Niego i dałam mu buziaka w policzek. Chciałam się odsunąć i iść na dół zrobić reszcie śniadanie ale najwyraźniej mój chłopak miał inne plany. Złapał mnie za rękę i wylądowałam na łóżku.
- Na powitanie tak pięknego i słonecznego dnia dostałem tylko buziaka w policzek no wiesz ty co? Tak się ze mną witasz?-Zapytał Liam. On mi to wręcz wymruczał do ucha. Jaki On ma seksowny głos.
- Tak tak się z Tobą witam kochanie.-Zrobił taką smutną minkę że aż mi się go szkoda zrobiło. Po chwili jednak na miejsce smutku uśmiechnął się łobuzersko i nawet nie wiem kiedy znalazłam się pod Nim.
- Ale wiesz kocie ja to bym wolał inne powitanie.
Mruczał mi do ucha bardzo seksownym głosem że aż mnie ciarki po plecach przeszły. Oczywiście przyjemne ciarki. Zaczął delikatnie muskać moją skórę na szyi i przy okazji rozpinał moją koszulę. Ja pierdziele po prostu się zaczęłam rozpływać. Zapomniałam o całym świecie. Ściągnęłam jego koszulkę i wodziłam rękoma po Jego nagim już torsie. Liam bez problemu pozbył się mojej koszulki. Złączył nasze usta w namiętnym pocałunku i właśnie wtedy usłyszeliśmy czyjeś chrząknięcie. Oderwaliśmy się od siebie a to chrząknięcie należało do mojego braciszka. Miałam ochotę go zabić. Popatrzyłam na Niego wzrokiem mordercy i się spytałam:
- Co się stało że zagościłeś w moich skromnych progach bez pukania?
Spytałam go nad wyraz spokojnie gdyż koło niego stała Sue. Wzięłam moją koszulę i szybko ją założyłam i ubrałam. Liam był już w swojej koszulce.
- Bo bawiliśmy się w berka i goniłem Susane i ona wpadła do twojego pokoju i zastała was w tej dla niej dość niezręcznej sytuacji. Dobrze że później nie weszła bo by jej się koszmary śniły.
Na ostatnie zdanie zaśmialiśmy się wszyscy oprócz zdezorientowanej Sue. Ta podbiegła do łóżka i wskoczyła na nie po czym przytuliła się do mnie. Liam siedział koło mnie i obejmował mnie swoim umięśnionym ramieniem. Susane zrobiła coś czego nikt by się nie spodziewał a mianowicie odsunęła się ode mnie i przytuliła się do Liam'a. Na ten widok aż zrobiło mi się ciepło na sercu. To tak słodko wyglądało. Cyknęłam im fotkę po czym wstawiłam zdjęcie na Twitter'a z podpisem:"Liam z moją przyrodnią siostrzyczką. Przepiękny widok <3"
I poszło w świat xD. Później Sue popatrzyła na mnie i się spytała:
- Madzia?
- Tak skarbie?-Spytałam siostrzyczkę.
- Bo wiesz ja to bym na śniadanie naleśniki zjadła.
No po prostu powaliła mnie tym zdaniem. Uśmiechnęła się tak słodko że nie mogłam jej odmówić. Szczerze ja tylko jej nie umiem odmawiać no i może troszeczkę Liam'owi. Jak zobaczyłam jej uśmiech to aż sama się uśmiechnęłam.
- Oczywiście, ale pod warunkiem że mi pomożesz.
- Taaaaaak!!!!!-Krzyknęła cała w skowronkach.
- To co najpierw śniadanko a potem idziemy się ubrać i wykąpać co?-Spytałam podekscytowaną dziewczynkę. Minka jej troszkę zrzedła ale odpowiedziała:
- No skoro musimy.-Odpowiedziała zrezygnowana z czego się wszyscy zaśmialiśmy. Tylko Susane była w pidżamie reszta była ubrana. Zeszliśmy na dół i zaczęliśmy przygotowywać naleśniki.
- Mama jest w domu?-Pytanie skierowałam do Nathana.
- Niestety nie. Od poniedziałku ma mieć tydzień wolnego, ale dziś musiała iść.
Gotowe naleśniki postawiliśmy na stole a obok dżem i sos czekoladowy. Położyłam jeszcze 4 talerze i sztućce. Gdy Oni (czyt. Sue, Nat i Li) zajadali się naleśnikami ja wzięłam jeszcze szklanki i położyłam je przed Nimi a następnie nalałam do nich soku pomarańczowego. Usiadłam obok mojego chłopaka i również zajadałam się naleśnikami. Po skończonym posiłku zebrałam talerze i szklanki i włożyłam je do zmywarki wraz z sztućcami. Gdy skończyłam ogarnianie kuchni odwróciłam się do reszty. Zawzięcie o czymś dyskutowali.
- Jakie plany na dziś?-Spytałam się Ich na co od razu się do mnie odwrócili i uśmiechnęli. Niestety ja wiedziałam co ten uśmiech oznacza:
- O nie. Nie ma mowy. Nigdy więcej już Wam (tu wskazałam na: Sue i Nata) mówiłam że mnie na to nie namówicie.
- Oj no weź nie bądź taka. Proszę.-Mój braciszek próbował ale słabo mu to wychodziło. Pokiwałam głową na Nie ale przecież On nie jest sam ma po swojej stronie jeszcze mojego chłopaka i siostrę.
- Kochanie no proszę. Wiesz że Cię kocham no nie?-Odezwał się Li
- Wiem ale powiedz mi proszę co ma piernik do wiatraka?-Spytałam się Liam'a. Wstał z miejsca i podszedł do mnie. Ręce oplótł wokół mojej tali i przyciągnął do siebie. Poczułam Jego oddech na swojej szyi.
- Wiesz jak Susane się nakręciła na ten pomysł z wesołym miasteczkiem?-Nie powiem dobre ma argumenty.-Chyba przyjechała się tu bawić na wakacje a nie siedzieć w domu i się nudzić.-No niby prawda. Oczywiście nie powiedziałam tego tylko pomyślałam, a On kontynuował. Mówił tak żebym tylko ja go słyszała. Co jakiś czas muskał moją szyję.-Weźmiemy jeszcze chłopaków i Julkę, którzy pewnie będą chcieli poznać Susane i Nathana, Julia jak Ich zna to pewnie się stęskniła i jak oni będą zajęci sobą że tak to ujmę to my się gdzieś wyrwiemy.-Postanowiłam odpowiedzieć.
-No nie powiem zajebisty plan tyle tylko że po 1. Po 5 minutach będzie tam pełno waszych fanek i fotoreporterów. Po 2. Jednak wolę mieć młodą na oku. Po 3. Mam straszny lęk wysokości.-Chłopak coś tam mruknął ale nie odrywał się od mojej szyi. Jednak nastąpił przełom bo do Liam'a podeszła Sue i się spytała:
- To co idziemy do tego wesołego miasteczka czy nie?-To było bardzo bezpośrednie, a zarazem słodkie. Widziałam to zakłopotanie na jego twarzy. Po chwili cała trójka zrobiła słodkie minki no normalnie oczka jak kota ze Shreka. Dobra złamali mnie.
- No ok. Niech Wam będzie. Ale najpierw idziemy się ubrać.
Młoda złapała mnie za rękę i poszłyśmy na górę do jej tymczasowego pokoju. Rzeczy Susane były w walizkach, czyli ja muszę ją jeszcze rozpakować. No po prostu zajebiście.
- No to w co chcesz się ubrać?-Spytałam Sue. Popatrzyła na mnie tymi swoimi pięknymi oczkami i powiedziała:
- Zawsze mama mi wybiera to w co mam się ubrać bo ja nie potrafię.
Powiedziała już smutna dziewczynka. W takich momentach myślałam że uduszę Amandę gołymi rękoma. Popatrzyłam na dziewczynkę i odpowiedziałam:
- Moim zdaniem jesteś już wystarczająco duża żebyś sama mogła decydować o tym w co się ubierzesz. I uwierz w siebie młoda bo z taki podejściem to ty daleko nie zajdziesz. A uwierz z tego względu że jesteś moją siostrą to jesteś bardzo mądrą i uzdolnioną dziewczynką, którą kocham bardzo mocno. Więc w co tam chcesz się ubrać co?
Susane się uśmiechnęła i mnie przytuliła. Wybrała sobie różowe spodenki, jakiś biały T-shirt z hello kitty i różową bluzę. Wzięła jeszcze potrzebne rzeczy i zaprowadziłam ją do łazienki i nalałam wody do wanny. Wyszłam z pomieszczenia żeby mogła się spokojnie wykąpać i powiedziałam że jak coś to niech mnie woła. Weszłam do pokoju dziewczynki i zaczęłam układać jej rzeczy do półek. Gdy ja skończyłam młoda weszła ubrana do swojego pokoju. Pomogłam jej zasznurować buty i zeszłyśmy na dół. Na dole zauważyłyśmy...
------------------------------------------------------------------------------------------------
Sorki miśki że dziś ale wczoraj mi czasu brakło.
Pewnie zauważyliście że zaczynam pisać daty, to tylko po to że już się gubić w tym wszystkim zaczęłam. Jak się będzie zaczynał dany dzień to będę pisała datę. Nie wiem czy Wam się to będzie podobało ale mi to ułatwi. Więc nawet jak będziecie mieli z tym problem to ja tego nie zmienię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz